wtorek, 21 sierpnia 2012

Is Anybody Else There? 5

Rodział 5



Czułam silną rękę spoczywająca na moich ustach. Wyrwałam się i spojrzałam na tą osobę. Był w okularach i czapce z daszkiem.

- Kim jesteś?! Jak śmiesz się tak zachowywać?! - uderzyłam tą osobę w policzek.
W tej chwili mężczyźnie spadły okulary na ziemię.
- M... Mi... Mir?! Jak mogłeś?! Co ty tu robisz?!
- Uwierz, to nie tak, jak myślisz, ja...
Zza jego pleców usłyszałam żeński głos.
Kochanie, chodźmy już... Jest deszcz, a ty? Przecież tu nie będziemy stać...
Zdziwiłam się gdy owa dziewczyna wyszła zza pleców gwiazdora.
To była dziewczyna, która żegnała moją babcię, ta, która płakała - teraz była uśmiechnięta, roześmiana i nie było śladu po łzach.
Podeszła do mnie i zaczęła machać mi wskazującym palcem przed nosem dotykając mnie od czasu do czasu swoim różowym tipsem z jakimiś kryształkami. Zaczęła mówić z bardzo poważną miną.
- Ej.. Ty! Nie wiem jak się nazywasz, ale to mnie nie obchodzi, bo śmieci się nie nazywa - uśmiechnęła się sarkastycznie, popatrzyła na zdezorientowanego Mir'a i wróciła do przemówienia - masz nic nie mówić paparazzi o tym, co tu usłyszałaś i zobaczyłaś, bo będzie cię to dużo kosztować, zrozumiałaś?! - teraz odwróciła się do Mir'a i zaczęła mówić - Choć kochanie, idziemy stąd!

Zaczęłam biec. Sama nie wiem dokąd. Przecież nie znałam tego miasta. Przecież nie wiedziałam co gdzie jest. Biegłam szybko.
W uszach słyszałam słowa.
"Spokojnie, nie poddawaj się. To mały dystans."
Pobiegłam do najbliższego sklepu po wodę i schowałam ją do plecaczka. Założyłam go na plecy i zaczęłam biegać. Był deszcz. Praktycznie nikogo nie było na dworze, a ja? Biegałam. Za cztery godziny miałam samolot. Ale po prostu biegałam. Nagle się o coś potknęłam. Wpadłam w ręce jakiegoś mężczyzny. Był dość przystojny, wyższy ode mnie i patrzył na mnie jak na jakąś wariatkę. poczułam dyskomfort, ukłoniłam się i wróciłam do swojego zajęcia.
30 minut przed balem.



Byłam już gotowa. Miałam zostać podwieziona na bal przez tatę. Nic z tego! Plany się nieco zmieniły.
Dobra! Wszystko się zmieniło.

Wyszłam przed dom. Co się okazało, tata umówił mnie z Lee JiWoo. Wsiadłam na jego motor i pojechaliśmy. Trzymałam się jego lekko. Nie chciałam się do niego przystawiać, bo przecież ta "jego noona" chyba by mnie zabiła... Nie znam jej osobiście, ale gdzieś ją w szkole widziałam. Jechaliśmy na początku powoli i ostrożnie. Potem zaczął przyspieszać. Zobaczyłam znajomą drogę. Już tylko przejechać ulicę, czyli jakieś dwieście metrów do szkoły. Zaczął hamować i zatrzymał się na poboczu. Stała tam blondynka. Powiedział tylko "zsiadaj...", posłuchałam go. Blondynka wsiadła na jego motor i odjechali. Zostawił mnie. To penie ta noona. Jak widać, dla niego jestem mniej warta. Wysadził mnie tak blisko szkoły i oczywiście wziął inną dziewczynę, jakby nie mogła pójść sama tej drogi. Teraz na pewno się spóźnię.
Nie chciałam biec by się nie spocić, no to szybko szłam. I doszłam. Dziesięć minut po rozpoczęciu balu. Zostałam czule przywitana przez Becky. Wyglądała ślicznie. Z resztą, poznałam kika nowych dziewczyn.

Chyba jako jedyna się tak odstawiłam...

Becky :


Wygląda trochę jak mała dziewczynka w tych bucikach, ale ona tak się ubiera... Można zauważyć, ma opaskę z rogami na głowie ^.^

Nana :


Kok jej się rozwalił. Przeze mnie. Tarmoszenie za włosy... ONA ZACZĘŁA! :D Jej sukienka jest śliczna, ale po co ubierała te czarne rajstopki. Nie będzie jej za gorąco?

Myah :


Ogólnie, wszystko jest świetne. ; )

Ale to nie koniec. Nie obyło się bez tego, bym zobaczyła JiWoo i tą blondi. Jak wsiadała na jego motor miała na sobie rurki i normalną bluzę. A teraz?

Jest śliczna. Zazdroszczę jej wyglądu. Lecz zawsze uważałam, że ludzie, którzy farbują włosy na blond nie chcą mieć jasnych włosów. Oni chcą, by społeczeństwo ich zaakceptowało... Przynajmniej tak jest w Japonii i z tego co wiem w Korei...
No i co z tego?! Ale ona jest śliczna!!!
Mam ochotę zapaść się pod ziemię i się stamtąd nie ruszyć...
Ruszyłam w stronę sali. Coś zaczęło dziać się z komputerem, z którego leciała muzyka. Podbiegłam szybko do reszty uczniów zarządzających w samorządzie.

- Co się dzieje? - zapytałam zdezorientowana.
- Zawirusowany komputer... - jedna z uczennic złapała się za głowę.
- I co teraz? To ostatnia dyskoteka szkolna dla trzecich klas! - przewodniczący szkoły zaczął chodzić nerwowo w tył i w przód.
Złapałam za mikrofon i zaczęłam mówić.
"Dyskoteka zostanie przedłużona, ale teraz jest potrzebna przerwa techniczna, która będzie trwać około pół godziny".
Wkurzeni uczniowie wyszli z sali trochę poddenerwowani, a ja postanowiłam podzielić się moim planem z resztą.
"Ej, a może zadzwonię do znanego zespołu w Korei i tu, w Japonii też... Nazywa się MBLAQ czy jakoś tak... Pytali się mnie wcześniej czy mogą przyjechać. Powiedziałam, że skontaktuję się z Wami, ale kompletnie o tym zapomniałam... Zadzwonię do jednego z nich..."
Chwyciłam za telefon i wykręciłam numer do Mir'a.

- Halo?
- Mir, mam do ciebie sprawę...
- Słucham cię myszko. - zaśmiał się.
- To nie pora na żarty. Mam problem. Komputer wysiadł i nie mamy muzyki. Czy MBLAQ mogłoby przyjechać do naszej szkoły w ciągu dwudziestu minut?
- Niestety, nie możemy, ale zadzwonimy po pewien zespół koreański, który akurat ma trasę koncertową w Japonii i Dziś byli w Ota. Zadzwonię i powinni być za piętnaście, no, góra dwadzieścia minut u was w szkole.
- Dziękuję Mir! Jesteś kocha... Świetny!

Rozłączyłam się, powiedziałam reszcie i się bardzo ucieszyli, podziękowali.
Byłam z wszystkich najmłodsza, najniższa... Tylko ja kończyłam drugą klasę i przyszłam na bal...
Czekaliśmy bite piętnaście minut i przyszli. Do sali weszło pięciu chłopców.
Rzucili w naszym kierunku "Ohayo".
Uśmiechnęłam się i zaczęłam po koreańsku rozmowę.

- Cześć. Miło was witać w naszym liceum plastycznym. Cieszymy się, że przybyliście.
- Mówisz po koreańsku? - spytał z wyglądu najmłodszy.
- To ja was mogę spytać o japoński... - uśmiechnęłam się.

*** Narracja MinHo ***

Wyglądała inaczej niż wszystkie dziewczyny jakie znam. Jest z wyglądu inna. Nie, to nie chodzi o  pochodzenie. Ona zachowuje się inaczej, wygląda inaczej i ma taki niezwykły uśmiech. Jej widok, choć jej nie znam powoduje u mnie lekkie zdenerwowanie... W tej kremowej sukience wygląda jak zagubiona księżniczka, która jest zraniona i szuka księcia, który ją obroni przed złem świata...

*** Powrót do narracji Hany ***

Najwyższy stał nieruchomo, przyglądał mi się dziwnie, obserwował ze świeczkami w oczach.
Popatrzyłam na sukienkę.
Na włosy.
I kolejno, nad tym, nad czym pracowałam około dwóch godzin.

- Czy coś ze mną źle?
- Nie, wszystko dobrze. - powiedział najniższy
- Czy coś się stało? Dziś, wczoraj... W najbliższym terminie co odbiło ci się na psychice? - zapytał najwyższy
Zszokowało mnie to pytanie, bo skąd mógł wiedzieć.
Podszedł do mnie bliżej. Przyjrzałam się jego twarzy.

- Tak, dziś pochowałam moją babcię.
Stał chwilę zszokowany.
- Ja gdzieś cię widziałam...
- Skończmy ten temat. Nazywam się Choi MinHo.
- Miło mi. Hana Raito Kaze - posłałam delikatny uśmiech.
- To jest Onew, JongHyun, TaeMin i Key - przedstawiał ich pokazując na każdego po kolei palcem, a oni się kłaniali i mówili "annyong".

Potem minęło te dziesięć minut. Już wszyscy z ekipy samorządowej znali gwiazdorów osobiście.
Wszyscy bawili się świetnie na koncercie tej zespołu "SHINee".

Po koncercie.

JiWoo podszedł do mnie i zaczął coś mówić. Nie słuchałam go. Nic mnie nie obchodziło. Nie patrzyłam na nic. W końcu coś minęło między jego strunami gardłowymi i usłyszałam to.

- To jak, mogę cię odwieść?
- Nie.
- Dlaczego mam dwa powody.
- Jakie?
- 1. Pewnie mnie wyrzucisz znów ze swojego motoru, bo zobaczysz tą swoją noonę i zapomnisz o mnie. - zaczęłam wąchać coś w powietrzu i poczułam zapach, przez który zginął mój dziadek - 2. Jesteś po alkoholu.
Odbiegłam od niego i wyszłam ze szkoły.
Poszłam w swoją stronę do domu.

Zakończenie roku.

Ubrałam się dość skromnie : biała sukienka i białe szpilki. Rozpuściłam włosy i wybrałam się do szkoły.

Mam wystąpić. Denerwuję się trochę. Mam zagrać przed całą szkołą.
Usiadłam na krześle, wzięłam swoją harfę i zaczęłam grać dość przykrą melodię.
"Anne Vanschothors - Holandia".
Do tego utworzyłam swoje własne słowa i śpiewałam o świecie marzeń, że tak ciężko go dotknąć, lecz każdy z nas próbuje, bo nadzieja powinna nam zawsze towarzyszyć przez całe życie.
Nauczyciele płakali. Uczniowie klas najstarszych pewnie płakali, ale nie z powodu pieśni tylko ostatniego roku w naszej szkole.
To już koniec.
Wszystko się kiedyś zaczyna i kończy, czyż nie?

*** Narracja MinHo ***

Nie myliłem się co do niej. Jest inna, niezwykła i niepowtarzalna. Kiedy gra na tym instrumencie dotykając palcami strun nie tylko rozbrzmiewa się harfa, lecz i moje serce. Wygląda jak anioł. Lecz gdy zabraknie jej tych skrzydeł, zrobię wszystko, by oddać jej swoje.

***

Egh... Długi rozdział za mną. Wprowadzenie do SHINee. Jak na razie SHINee odsunę gdzieś na bok i zajmę się nowymi przygodami Hany z nową postacią.


Mam nadzieję, że rozdział się podobał i ocenicie go w komentarzach.
Dziś nie stawiam limitu, będę pisać dla tych, którzy czytają.
^.^


Nie wiecie jaka jestem zadowolona! Na moim blogu zawitaliście już 1,837 razy, moich wiernych obserwatorów mam 16. Dziękuję także za 6 komentarzy pod poprzednim postem. : )
Nie wiecie jakie to dla mnie ważne ... -.^

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :D pisz dalej, bo jest bardzo wciągające :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział po prostu świetny :D Czekam na następne rozdziały :3

    OdpowiedzUsuń
  3. niezły rozdział, wciągający i długi, to dobrze. ^^ i pojawiło się SHINNee. ^-^ czekam na kolejny rozdział. ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Omo, jakie to wciągające ! W końcu pojawili się SHINee ^,^
    Nie mogę się doczekać kolejnego ! A taka długość rozdziału według mnie jest bardzo dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to <3
    Piszesz świetnie i czekam na c.d. ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. super super i jeszcze raz super^.^

    OdpowiedzUsuń
  7. chyba zaczne obserwować twój blog; p

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze dziwnie piszesz...czytałam lepsze bardziej wciagające funfiction... a i imię Hana nie jet Twoją własnością to na tyle, p.s ładne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń


~~REGULAMIN~~

* Proszę nie reklamować się - to nie tablica ogłoszeń.
* Jeśli komentujesz, przeczytaj choć połowę notki.
* Akceptuję krytykę, ale nie chamstwo i obraźliwe teksty.
* Anonimowi mogą dodawać komentarze.
* Nie kopiuj - prawa autorskie są na każdym blogu, a do sądu łatwo wezwać.
* Staram się odwdzięczyć za każdy komentarz.
* Napisz, że obserwujesz.