Rozdział 3
- Czy zechciałabyś pójść ze mną na bal w piątek?
Podbiegłam do niego i zaczęłam się mu podejrzliwie przypatrywać.
- Jaki bal?
Roześmiał się widząc moją minę. Szybko się otrząsnęłam.
- Bal z okazji urodzin naszego przewodniczącego szkoły - ReHue Hyung.
- Czy to pozaszkolna impreza?
- Nie, ale Re wymyślił sobie, że to nie bedzie dyskoteka szkolna lecz bal. Chyba wiesz o co chodzi. Dziewczyny w sukienkach, chłopcy w garniturach...
- Hmm... Dobrze, możemy iść razem na tą dyskotekę. O której się zaczyna?
- Hmm... Chyba o 18:30, ale pewny nie jestem... Powinnaś poczytać na korytarzu o tym. To o której po ciebie przyjść?
- Może być 18:00?
- Ok, to jesteśmy umuwieni.
Uśmiechnął się szeroko jakby to był jego największy sukces w życiu.
Wróciłam do domu. Mama zdenerwowana wyleciała z kuchni.
- Dziecko?! Gdzieś ty była.
Poszłam za nią go kuchni. W pomieszczeniu roznosił się zapach "juk". Akurat na to miałam dziś ochotę - ryż z warzywami i grzybami.
- Mamo, ale ja ci zostawiłam na stole kartkę.
Popatrzyłam na stół poszukując kartki. Zamiast tego zobaczyłam odciski mojej szarej kociczki - rasa "Brytyjski niebieski" (Ja na serio mam takiego kota, ma na imię Felek).
- Ehh...
Nel przybliżyła się bliżej. Zwróciła kartkę i podeszła do mnie i zaczęła mnie miziać na znak przeprosin. Powiedziałam patrząc na jej miodowe oczy "już się nie gniewam". Przeprosiłam mamę, posłałam jej uśmiech i wtedy zrozumiała - byłam z "kolegą". No ale byłam z kolegą, ale w jej oczach jak tylko pojawił się jakikolwiek chłopak to wyglądało, że jesteśmy razem. Raz palnęła do mojego byłego taki tekst, że myślałam, że spalę się ze wstydu.
"Travis, ale wy jeszcze ze sobą nie spaliście, prawda?"
On zachował zimną krew, nie czerwienił się, po prostu odpowiedział a ja czerwona jak burak zamknęłam się w pokoju. Usiadłam na łóżku w swoim pokoju i dałam kota do jego łóżeczka. Wyjęłam lakiery do paznokci i nie wiedziałam jaki wybrać. W końcu zdecydowałam zrobić sobie ombre z granatowego przechodzącego w błękitny (mówię od dołu).
Niedziela.
Oczywiście jestem teraz na spacerze z KimYu. Zabrał mnie do kawiarni, kina. Oczywiście nie obyło się bez próby przytulenia. Wkońcu postanowił o coś zapytać co go męczyło chyba dość długo.
- YuKi...
- Mhmm?
- Czy poszłabyś ze mną na bal szkolny z okazji urodzin mojego brata?
Zrobiłam wielkie oczy. W myślach powiedziałam "to ten francowaty koleżka to jego brat?! OmG!"
- Mm... Nie wiem jak ci to powiedzieć...
- Czy ty...?
- Tak, już idę z kimś na ten bal.
Poczerwieniał, na jego twarzy pojawiła się złość popłynęła mu po twarzy gorzka łza.
- Kto jest tym "szczęściarzem"?
- Ta... Tae... TaeMin.
Patrzyłam na jego twarz nie mogąc dostrzec jakiegokolwiek uczucia. Wstał i wyszedł. Zostawił mnie samą. Siedziałam tam jeszcze z jakieś dobre dziesięć minut i postanowiłam wyruszyć do domu. Przerastało mnie to. Nie wierzyłam, że zareagował w ten sposób... Dostałam SMS'a:
"Miej nadzieję, że TaeMin mnie nie spotka. Bo jak go tylko zobaczę to oskarżę go o zabranie mi dziewczyny i mojego całego świata. Zobaczysz... Któregoś dnia cię zrani i wtedy ja będę tym co poda ci pomocną dłoń."
Przeraziłam się czytając pierwsze zdanie. Szybko zadźwoniłam do TaeMin'a, by upewnić się, czy jest wszystko ok... I było dopóki.
Czwartek. W-f - ostatnia lekcja.
Dziś dziewczyny nie ćwiczyły ze względu na mecz chłopców na hali. Piłka nożna, sport którego nienawidzę, ale dziś miałam ubaw. TaeMin był reprezentantem naszej klasy "D", a KimYu kslasy "A". Grali w przeciwnych drużynach. Bałam się trochę, ale uważałam, że TaeMin sobie poradzi. Tak, jak wszystkie dziewczyny kibicowały, tak ja nie. Nie chciałam wybierać. Po prostu patrzyłam co się na boisku dzieje. TaeMin jako pierwszy złapał piłkę. Szybkopodawał i otrzymywał piłki od kolegów. Zbliżał się do bramki. Już miał kopnąć piłkę gdy...
Zza jego pleców przybiegł ucieszony KimYu. Podstawił mu nogę i zaczał kopać piłkę w przeciwnym kierunku zdobywając bramkę. Pan FuHwa - wf-ista - zagwizdał podbiegł do tańcerza i zobaczył kostkę, która "puchła w oczach". Pobiegłam za nim.
Skrzywił się i oznajmił "kostka jest skręcona". Maknae posmutniał. Usiadłam bliżej niego i dałam mu maleńkiego całusa w policzek. HaWoo z tymi swoimi koleżaneczkami zaczęły krzyczeć "Bom i Tae to nowa para". Zdanie powtórzyły kilka razy. Nie wytrzymałam - popatrzyłam się na nie karcącym wzrokiem. Przestały momentalnie. Widziałam też złość malowaną na twarzy KimYu. Widocznie, widział całusa... TaeMin szepnął cicho "przepraszam". Był bardzo smutny. Rozpromienił się i zaczęliśmy rozmowę przez jego pomysł.
- Yu, mam pomysł.
- Nie, nie idziesz ze mną na bal, a sama nie pójdę, zostanę z Tobą i potowarzyszę ci.
- O nie! Powierzę cię mojemu przyjacie...
Rozmowę przerwał KimYu. Kucną przy mnie, popatrzył się chytro na Tae i zwrócił się do mnie próbując spojrzeć mi głęboko w oczy
- To co, może pójdziesz ze mną?
Popatrzyłam na niego, ale z niego aktor! Umie wszystkie miny strzelać tak, że wydaje mi się, że mówi prawdę. Tym razem się nie skusiłam. Odpowiedziałam "Nie, to nie miało by sensu".
Zmieszany spojrzał złośliwie na tańcerza i odszedł.
- To wróćmy do rozmowy - podtrzymywałam temat
- Ahh.. Tak, to możesz iść z moim przyjacielem - Minho. Ale obiecaj mi, że MinHo będzie mógł robić ci zdjęcia. Bardzo chciałbym widzieć jak moja ślicznotka się bawi...
- Ale nie jestem pewna... Przecież ja go nie znam..
- Ręczę za niego. To mój przyjaciel, proszę, zaufaj mi.
- Zgoda...
Po szkole pojechałam z Tae do szpitala. Lekarz kazał brać leki przeciwbólowe i leżeć w łóżku - nie przeciążać kostki.
Piątek po szkole.
Byłam właśnie w sklepie. Wybrałam jasnoróżową sukienkę przed kolana, bransoletkę, która była do kompletu, gumkę w kolorze sukni i buty, które sprzedawczyni poleciła mi do wyglądu sukni. Właśnie jestem w domu i się przygotowuję. Za pół godziny ma być ten przyjaciel. Trochę się denerwuję przed spotkaniem z nim...
Pół godziny później.
Zeszłam ze schodów. Było jeszcze ciepło. Zobaczyłam wysokiego mężczyznę o dość długich, karmelowych włosach, w koszuli, czarnych rurkach i butach za kostkę. Ubrał się dość na luzie, ale nie tak poważnie. Zwarzając na jego wygląd podeszłam do niego, wyciągając wysoko rękę by dosięgnąć ręką jego szyi. Mam tylko 169 cm wzrostu... Wskazującym palcem dotknęłam go dwa razy w szyję. Spojrzał na mnie.
- Eee... Mm... Czy ty jesteś MinHo?
Zaśmiał się widząc moją nieewną minę. Już miałam odchodzić, ale odwracając się przyciągną mnie do siebie.
- Tak, zgadza się. - uśmiechnął się szeroko.
Dostałam od niego mały prezencik, o dziwo w kolorze mojej sukienki, otworzyłam, a był tam wisiorek z napisem "TaeMin" w kształcie serduszka. Na pierwszy rzut oka był srebrny. Złapałam go i poprosiłam kolegę, by zapiął go na mojej szyi. Znalazłam jeszcze w pudełeczku małą kartkę "Pamiętaj o mnie i baw się dobrze, TaeMin".
Uśmiechnęłam się, a "kolega", którego przed chwilą zobaczyłam pierwszy raz na oczy uśmiechnął się. Widocznie cieszył się, że podoba mi się śliczny prezent.
~ Myśli MinHo ~
Tak, jest śliczna. Przyznaję. Już wiem co TaeMin w niej widzi. Robi bardzo słodkie, ale śmieszne minki. Jest taka drobna, delikatna. Nieśmiała, ale jednocześnie ciekawa świata, które pociąga ją do odwagi.
~ Wracamy do pierwotnej postaci narracji ~
Doszliśmy do szkoły. Weszłam do sali. HaWoo bawiła się bardzo dobrze z tymi dziewczynami z hali. Kazała mi podejść do nich. Okazało się, że nazywają się MiJung i TakeShi. Baiłam się z nimi przez jakieś cztery piosenki. Cały czas widziałam blask flesza. Nagle zaczęła się wolna piosenka. Dokładnie "Yozoh - Again and Again". Podszedł do mnie KimYu. Zgodziłam się. Wtuliłam się w niego. Oplótł swoimi rękami mnie w pasie.właściwie to niżej... Złapał mnie za kości biodrowe. Jego prerfumy były piękne. Odezwał się:
- Ślicznie dziś wyglądasz...
- Dziękuję.
- Pachniesz jak kwiaty wiśni... - wiedział, że uwielbiam ich zapach...
- Wiesz, że uwielbiam ten zapach - zaśmiałam się cicho
- A miałbym nie pamiętać? Proszę cię... A tak w ogóle, kto z tobą dziś przyszedł na zabawę? Przyszłaś sama?
- Nie przyszłam z przyjacielem Tae - MinHo.
- A czy ty wiesz, że on też jest w zespole?
- Nie...
Piosenka się skończyła. Podziękowałam za taniec. Zaczęła się następna piosenka. Tym razem szybka. Na salę wbiegli Onew, Key i JongHyun. Razem z MinHo zaczęli tańczyć. Leciała jakaś piosenka. HaWoo zaczęła się drzeć "SHINee! SHINee!" Wiedziałam, że to ten zespół, w którym TaeMin śpiew. Skończyła się i zaczęła lecieć "Replay" z tego co zrozumiałam przez MiJung (ta nowopoznana dziewczyna). Jaki romantyczny tekst. Rozpływałam się tam. Minęła... Dobra, zaczęła się następna. Chłopcy z SHINee zaczęli coś między sobą gadali, a MinHo pokazywał na mnie palcem. Następna piosenka była wolna. Wszyscy zaczęli tańczyć. Piosenka "Kim Hyun Joong - Because I'm Stupid". Zza moich pleców usłyszałam głos, którego wcześniej nigdy nie słyszałam.
"Zatańczysz?". Przekręciłam lekko głowę w kierunku głosu.
Dziękuję! Dziękuję! ^.^
Obserwatorzy - 5
Wyświetlenia - 279
To tylko dwa dni! Dziękuję *-*
Na prawdę, nie wiecie jakie to dla mnie ważne :)
Aż się wzruszyłam...
+ Dziękuję za te 5 komentarzy pod poprzednim postem.
+ Dziękuję za te 5 komentarzy pod poprzednim postem.
Super rozdział :3 Akcja zapowiada się bardzo ciekawie :D Mam nadzieję że kolejny napiszesz szybko :D
OdpowiedzUsuńOoooo wkroczył do opowiadania mój Minho XD Świetnie wyszedł Ci ten rozdział. Czekam na następne ^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ^^ Ciesze się, że napisałaś szybko. Bardzo mnie ciekawi, kto to mógł być . Jakby ona znała ten głos to pomyślałabym, że to TaeMin, ale ona go nie znała, więc nie wiem T^T Oczywiście czekam na ciąg dalszy. Zawsze kończysz w najlepszym momencie :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten rozdział ! Jest boski ! Mam nadzięję , że kolejny rozdział napiszesz szybko ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego wszelkie moje podejrzenia padają na Key.. ?
OdpowiedzUsuńNo, ale. Takie są moje przypuszczania :D
Świetny rozdział, piszesz co raz lepiej :D
Do następnego ^^
świetny rozdział :) już nie mogę się doczekać kolejnego :) zastanawiam się kim jest ten chłopak co prosi ją do tańca hmm... :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, bardzo mi się podoba i czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ^^
OdpowiedzUsuńMnie też ciekawi ten chłopak co prosi ją do tańca <3
Podoba mi sie. Zapraszam na mojego bloga;
OdpowiedzUsuńprincess-of-seoul.blogspot.com
Zastanawiam się kto poprosił Yuki do tańca ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne rozdziały ^^
Podoba mi się to, że piszesz takim prostym językiem w trzeciej osobie. Twoje opowiadanie skojarzyło mi się z pamiętnikiem.
Czekam na ciąg dalszy.
Tak, to taki jakby pamiętnik...
UsuńTrzeciej osobie?
Nie, to pierwsza osoba...
Narracja tzrcioosobowa (wszechwiedząca) polega na tym, że ktoś opowiada zdarzenia, ale w nich nie uczestniczy.
A narracja pierwszoosobowa jest opowiadana przez osobę, która uczestniczy w zdarzeniach... Jednak jest różnica...
OMG, już sama nie wiem co piszę!
UsuńPrzepraszam, miałam na myśli narrację w pierwszej osobie >_<
Nie wiem czy ktoś zauważył ale w tekście są literówki i 1 błąd. Chodzi o te rzeczy: umuwieni - umówieni, szybkopodawał - szybko podawał, przyciagną - przyciągnął, śpiew - śpiewa, gadali - gadać i to chyba wszystko. Jeżeli masz taką potrzebę to popraw to ale nie zmuszam :)
OdpowiedzUsuńGenialne ^^
OdpowiedzUsuń